Każdemu kiedyś kawałek jedzenia spadł na ziemię i kiedy już miał zamawiać trumnę pogrzebową, przypominał sobie o tej pięknej zasadzie. Przecież nasze jedzenie jest wybitnym arcymistrzem w tworzeniu pola ochronnego przeciw zarazkom czy innym bakteriom. Słyszałem również legendy o najwybitniejszych magach, którzy potrafią swe pole utrzymać przez 5, a nawet 10 sekund!

Po podniesieniu z podłogi naszego ulubionego kawałka pizzy z kurczakiem oraz kukurydzą i zjedzeniu go, przychodzi czas na zaciekłą walkę pomiędzy naszym językiem, a tkwiącym pomiędzy zębami ziarnem kukurydzy. Co w takim momencie posłuży językowi za najlepszy oręż? Ależ oczywiście, że nasze niezawodne ostrze paznokci.

Temat wstydliwy, ale nie mówcie mi, że zasiadając na swym tronie nie raz zapominaliście o berle zostawionym przy laptopie, a akurat najnowszy tom ulubionej powieści uśmiechał się do was promiennie.

Kaszlemy, kichamy, smarkamy, ziewamy, a potem podajemy sobie dłonie lub dotykamy najprędzej wszystkiego w naszym otoczeniu. No bo przecież takie zarazki nie mogą się zmarnować!

Siedzisz na bardzo ważnym turnieju Makao w mieszkaniu Diabła, a tu akurat w nosie zaczyna rozkręcać się pokaźna imprezka. Masz alergię na dobrą zabawę, więc musisz jakoś to uspokoić. Przecież jesteś na turnieju gry w Makao!

Mleko, sok, nektar boży - to wszystko prost z gwinta kartonu czy butelki. No ale hej, przecież ty po prostu masz ochotę wszystkich porządnie wycałować, tylko że tak troszkę inaczej, pośrednie. Miłość trzeba okazywać.