Przyjaciół jak mrówków

10:00


Często słyszę, jak ludzie na prawo i lewo nazywają swoich znajomych przyjaciółmi. Czy rzeczywiście można przyjacielem nazwać byle znajomą osobę, kolegę/koleżankę z klasy, pracy? A nawet jeśli już rzeczywiście kogoś za przyjaciela się uważa, to można mieć ich na pęczki?

Osobiście uważam, że prawdziwego przyjaciela ma się jednego, ewentualnie jest to grono do 3 najbardziej zaufanych osób. No ale w dobie dzisiejszego urozmaicenia relacji społecznych i z moją nie za bardzo rozwiniętą inteligencją interpersonalną mogę uchodzić za hipsterskiego malkontenta, bo nie rozumiem, że przyjaciół można mieć nawet dwudziestu.

No ale czy rzeczywiście potrafilibyście z tą pozostałą dziewiętnastką osób porozmawiać, zwierzyć się i zaufać tak samo, jak z tą jedną, najbliższą? Wątpię i choć myślę, że jednak znalazłby się ktoś, kto mógłby zaprzeczyć, ale generalnie trudno się z tym nie zgodzić. Można posiadać ulubioną grupkę najbliższych osób, z którymi trzymać można się od zawsze na zawsze, ale mimo wszystko, to i tak wszystko sprowadza się do tej jednej, najbardziej zaufanej osoby,

Nie było mnie trochę na blogu, ale postaram się pisać częściej. W sumie, pisałem i nawet mówiłem to już tyle razy, więc nie wiem, czy tym razem słowa dotrzymam. W każdym bądź razie, pamiętam o blogu - ba! - myślę nad nim i nad tematami nowych notek na okrągło! Oczywiście to, że nic wymyślić nie potrafię, to już inna sprawa.

Inne ciekawe notki:

0 Komentarze

Pisz z kulturą i zasadami ortografii/interpunkcji.